RZUTZA3.PL KALENDARZ202521-DZIKI-HOT-TAKES-DLACZEGO-DZIKI-WARSZAWA-ZAGRAJA-W-PLAYOFF
[21] Dziki Hot Takes - Dlaczego Dziki Warszawa zagrają w play-off
21/12/2025 11:08
Od 1 grudnia do 24 grudnia zapraszamy na świąteczny kalendarz na rzutza3.pl! 🎄🎁
Przez 24 dni codziennie publikujemy wyjątkowe treści: wywiady, dłuższe artykuły. Nie przegapcie - obserwujcie naszą stronę i bądźcie na bieżąco! ✨
[21/24]
Dziki Warszawa są dziś drużyną pełną kontrastów. Z jednej strony niewykorzystany potencjał i zawodnicy czekający na swoją chwilę, z drugiej - liderzy, którzy nadają kierunek i tożsamość całemu projektowi. Między ławką rezerwowych a rolą pierwszych skrzypiec rodzi się zespół, który może być jednym z największych zaskoczeń sezonu OBL.
Kempa niczym Sochan
Drużyna koszykarska jest jak dobra orkiestra, która składa się z wielu instrumentów. Na parkiecie tymi instrumentami są umiejętności zawodników. Choć San Antonio Spurs i Dziki Warszawa dzieli przepaść to są to naprawdę dobrze zbilansowane drużyny. Łączy je to, że mają w swoich szeregach utalentowanego ,,muzyka”, który jednak ze względu na małą ilość gry nie wykorzystuje swojego potencjału. W Ostrogach z Teksasu mowa o Jeremym Sochanie, który w wakacje leczył uraz, a teraz trener Mitch Johnson nie przewiduje dla niego dużej roli w zespole. Polak gra średnio nieco ponad 15 minut na mecz, a ostatnie 3 starcia w NBA Cup przesiedział na ławce. W drużynie z Hali Koło mowa o Krzysztofie Kempie, który przez wakacje w pocie czoła przygotowywał się na ekscytujące wyzwanie regularnej gry w OBL, a tymczasem trener Legovich przewiduje dla niego jedynie 4 i pół minuty na mecz. Nie jest to zarzut w kierunku włoskiego szkoleniowca, który inteligentnie zbudował drużynę, lecz jedynie twardy fakt. Kempa w zeszłym sezonie na 1-ligowych parkietach dla Politechniki Opolskiej rzucał 12.5 punktu na mecz i dokładał do tego 7.5 zbiórki. Młodzieżowy reprezentant Polski potrafi zabezpieczyć deskę czy też wykończyć akcję po postawieniu zasłony, wydaje się, że jego czas (tak jak Jeremiego Sochana) jeszcze nadejdzie.
Dontay Caruthers – gdyby tylko nie te straty…
Pozycja rozgrywającego jest w zasadzie najważniejszym punktem każdej drużyny. W Dzikach tą odpowiedzialną funkcję pełni Dontay Caruthers. Mierzący 188 cm Amerykanin jest silny i szybki z piłką, a do tego potrafi umiejętnie dograć piłkę do partnerów o czym świadczy 6.4 asysty na spotkanie co jest 6 najlepszym wynikiem w lidze. 30 – latek, który ubiegły w ubiegłym sezonie grał dla Interu Bratysława dobrze się czuje w eksplozywnych podkoszowych wjazdach i jest zawsze w 100% zaangażowany w grę. Są to bardzo ważne cechy, bo od momentu awansu Dzików do PLK na tej pozycji występowali zawodnicy jak: Matt Coleman, Rickey McGill czy też Nikola Radicević czyli solidni gracze (nawet z przeszłością w Denver Nuggets tak jak Serb), ale brakowało im żywiołowości i polotu, a przede wszystkim regularności. Caruthers zdaje się być najlepiej dopasowanym do potrzeb Dzików z tych graczy. Zapewnia asysty, szybkie tempo gry oraz pozytywne wibracje w zespole. Pewną wadą tego zawodnika są jednak straty (zresztą podobnie jak jego poprzedników), których absolwent uczelni Buffalo popełnia ponad 3 na spotkanie. Dodatkowo czasami popełnia zbyt pochopne decyzje w ataku, lecz znacznie istotniejszy jest jego wpływ na atmosferę w drużynie oraz zmysł do asyst.
,,Lego” i Zae czyli dlaczego Dziki zagrają w play – off
Z pewnością stawianie tezy, że Dziki zagrają w play-off raptem po kilkunastu kolejkach sezonu zasadniczego jest w jakimś stopniu ryzykowne. Jednakże jest dwóch ludzi, którzy sprawiają, że drużyna z Koła jest mocnym kandydatem do walki o czołową ósemkę sezonu. To wszystko za sprawą trenera Marco Legovicha i króla strzelców OBL – Landriusa Hortona. 32 – letni Włoch po raz pierwszy próbuje swoich sił poza ojczyzną i od razu wnosi świeże spojrzenie. Poprzednie 2 kampanie Dziki były prowadzone przez rzeczowego, spokojnego i skrupulatnego Krzysztofa Szablowskiego, co dwukrotnie przyniosło 10 miejsce. Popularny ,,Lego” prezentuje nowoczesny model trenowania czyli szkoleniowca, który żywiołowo reaguje przy linii i stara się budować w zasadzie wyłącznie pozytywną atmosferę, mocno wierzy w długofalowość projektu. Filozofia gry drużyny opiera się na eksplozywności, szybkiej grze prowadzonej przez amerykańskich obwodowych. Czołowym z nich jest Landrius Horton – mierzący 193 cm wzrostu rzucający przez ostatnie 3 sezony budował swoją renomę na Cyprze, a teraz pnie się w górę po koszykarskiej drabinie i niedawno został MVP listopada w OBL. Nawiązując do lat poprzednich Dziki charakteryzowały się brakiem wyraźnego lidera punktowego, nie było ani spektakularnych rzucających, dynamicznych penetrujących czy też podkoszowych potworów, a w zasadzie to kiedy się taki narodził czyli Nick McGlynn został wykupiony do ligi greckiej. Każdy był na swój sposób solidny, sumienny, ale brakowało kogoś kto wywołuje strach u rywali, kogoś kto trafi spektakularne rzuty i będzie prowadził drużynę w najbardziej wymagających momentach. Tą postacią jest Horton, który ma świetnie ułożoną rękę, co pokazał w starciu z Arką Gdynia, kiedy to trafił 8 na 9 rzutów za 3 czy też w meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza, kiedy to rzucił 28 oczek. Jego zdobycze punktowe, mądrość oraz zmysł do kreowania gry wraz z ciekawym spojrzeniem trenera Legovicha powinny zaprowadzić Dziki do historycznego awansu do fazy play-off Orlen Basket Ligi.