RZUTZA3.PL NBA THUNDER-O-KROK-OD-TYTULU-GAME-5-NBA-FINALS-2025
Thunder o krok od tytułu! GAME 5 - NBA FINALS 2025
17/06/2025 18:57
Dzisiejszej nocy w Paycom Center, Thunder pokonali Pacers wynikiem 120:109. Tym samym jest już tylko o jedno wygrane spotkanie od zdobycia mistrzostwa NBA. Stan serii 3-2 dla Oklahomy.
Pacers na ten mecz wyszli piątką tak jak w całych tych playoffach. Natomiast OKC po raz kolejny (jak w Game 4) wyszli na parkiet z Hartensteinem zamiast Wallace'a. Pierwsze posiadanie w spotkaniu zdobyli goście, jednak pierwsze punkty padły dopiero po akcji koszykarzy Thunder. Następnie obie drużyny grały bardzo skutecznie, co odzwierciedlał wynik 12:11 dla Indiany, po blisko trzech minutach gry. Następnie OKC zrobiło run 6:0, a Rick Carlisle poprosił o czas. Zaraz po nim pojawiło się dużo nerwów na ławce Pacers, poprzez brak gwizdka przy próbie spod kosza Nembharda. To skutkowało przewinieniem technicznym dla coacha gości, a chwilę później, po kontrataku, Oklahoma wyszła na 10 oczek przewagi. Głównie była ona zbudowana na nieprzyjemnej, twardej obronie, a Indiana zdobyła wówczas tylko 5 punktów przez prawie 7 minut! OKC dowieźli przewagę do końca, a pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 32:22. Gospodarze już w 1Q trafili 4 trójki, czym przebili wynik z meczu numer 4.
Druga kwarta rozpoczęła się bardzo chaotycznie, a przerwał tą niemoc jedynie Wiggins zza łuku. Do tego zobaczyliśmy obłożoną lodem łydkę Haliburtona, jednak wrócił on na parkiet po chwili. Minęła połowa kwarty, Indiana w dalszym ciągu miała duże problemy z organizacją swoich akcja w ataku, a różnica zwiększyła się nawet do 15 punktów. Thunder byli doskonale dysponowani i przygotowani na atak gości, a rezerwowi dorzucali trójki. W kolejnych minutach niemoc Pacers się utrzymywała, a szczególnie była widoczna nieskuteczność spod samej obręczy. Zdecydowanie brakowała Haliburtona, który nie zdobył żadnego punktu w pierwszej połowie. Indiana trafiała tylko co trzeci rzut z gry! Po 24 minutach wynik na tablicy pokazywał 59:45 dla OKC, którzy w pełni świadomie kontrolowali wydarzenia na parkiecie.

Po przerwie Pacers prezentowali się przyzwoicie. Znaleźli w końcu sposób, by zdobyć punkty, lecz mimo to, bardzo trudno im było zniwelować stratę przy dobrze rzucającym zespole Thunder, ciągniętym przez Jalena Williamsa. Jednak systematyczne trafianie w połowie kwarty, po mozolnym wysiłku, doprowadziło Indianę do jednocyfrowej różnicy - było wówczas 71:62 dla Oklahomy. W kolejnych minutach pozytywny bodziec dał również TJ McConnell, zdobywając 6 oczek z rzędu. To podgrzało atmosferę meczu, gdyż obie drużyny dzieliły już tylko dwa posiadania na trzy i pół minuty przed końcem kwarty. Do końca tej części spotkania fenomenalnie grał McConnell, który był liderem Pacers, a także ich pierwszym punktującym, trzymając ich cały czas w przedziale 6-8 punktów za Thunder. Po 3Q wynik na tablicy pokazywał OKC 87:79 IND.Czwarta kwarta od samego początku obfitowała w celne rzuty. Najpierw trójkę rzucił Siakam, a w odpowiedzi koszykarze OKC dołożyli rzut za dwa oraz trzy punkty (zwiększając tym samym prowadzenie do 10 oczek). Chwilę później jednak Pascal Siakam dodał 4 punkty i znowu, mecz był bliski. Kameruńczyk na starcie 4Q był niesamowity, a po 3:30 gry w tej części meczu, po jego trójce, na tablicy było już tylko 95:93 dla Oklahomy. Przełamanie nie nastąpiło, gdyż bardzo szybko odpowiedzieli koszykarze OKC, zdobywając 5 oczek. Nastąpiła wówczas przerwa na żądanie dla Pacers. To nie pomogło, gdyż Thunder byli po niej mocno nakręceni i w połowie kwarty zwiększyli swoją przewagę do dwucyfrowej liczby (110:97 - 5:48 do końca). W kolejnych minutach nie nastąpił żaden punkt zwrotny i koszykarze Oklahomy spokojnie dowieźli zwycięstwo do ostatniej syreny. Końcowy wynik to: Oklahoma City Thunder 120:109 Indiana Pacers.OKC: Jalen Williams: 40 PTS / 6 REB / 4 AST Shai Gilgeous-Alexander: 31 PTS / 10 AST / 4 BLK Aaron Wiggins: 14 PTS / 5 REBIND: Pascal Siakam: 28 PTS / 6 REB / 5 AST / 3 STL TJ McConnell: 18 PTS / 4 REB / 4 AST Aaron Nesmith: 14 PTS / 6 REB
Po przerwie Pacers prezentowali się przyzwoicie. Znaleźli w końcu sposób, by zdobyć punkty, lecz mimo to, bardzo trudno im było zniwelować stratę przy dobrze rzucającym zespole Thunder, ciągniętym przez Jalena Williamsa. Jednak systematyczne trafianie w połowie kwarty, po mozolnym wysiłku, doprowadziło Indianę do jednocyfrowej różnicy - było wówczas 71:62 dla Oklahomy. W kolejnych minutach pozytywny bodziec dał również TJ McConnell, zdobywając 6 oczek z rzędu. To podgrzało atmosferę meczu, gdyż obie drużyny dzieliły już tylko dwa posiadania na trzy i pół minuty przed końcem kwarty. Do końca tej części spotkania fenomenalnie grał McConnell, który był liderem Pacers, a także ich pierwszym punktującym, trzymając ich cały czas w przedziale 6-8 punktów za Thunder. Po 3Q wynik na tablicy pokazywał OKC 87:79 IND.
Czwarta kwarta od samego początku obfitowała w celne rzuty. Najpierw trójkę rzucił Siakam, a w odpowiedzi koszykarze OKC dołożyli rzut za dwa oraz trzy punkty (zwiększając tym samym prowadzenie do 10 oczek). Chwilę później jednak Pascal Siakam dodał 4 punkty i znowu, mecz był bliski. Kameruńczyk na starcie 4Q był niesamowity, a po 3:30 gry w tej części meczu, po jego trójce, na tablicy było już tylko 95:93 dla Oklahomy. Przełamanie nie nastąpiło, gdyż bardzo szybko odpowiedzieli koszykarze OKC, zdobywając 5 oczek. Nastąpiła wówczas przerwa na żądanie dla Pacers. To nie pomogło, gdyż Thunder byli po niej mocno nakręceni i w połowie kwarty zwiększyli swoją przewagę do dwucyfrowej liczby (110:97 - 5:48 do końca). W kolejnych minutach nie nastąpił żaden punkt zwrotny i koszykarze Oklahomy spokojnie dowieźli zwycięstwo do ostatniej syreny. Końcowy wynik to: Oklahoma City Thunder 120:109 Indiana Pacers.