RZUTZA3.PL PLKLEGIA-LIDEREM-Z-BILANSEM-50-MISTRZOWIE-POLSKI-NA-FALI
Legia liderem z bilansem 5:0 - Mistrzowie Polski na fali
3 dni temu
W hitowym meczu 6. kolejki Orlen Basket Ligi Legia Warszawa pokonała we własnej hali Anwil Włocławek. Podopieczni trenera Heiko Rannuli notują świetny początek sezonu wygrali wszystkie pięć spotkań w lidze, a do tego dobrze prezentują się w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Przyjrzyjmy się zatem bliżej sytuacji mistrzów Polski.Wczorajszy mecz z Anwilem był pieczęcią postawioną na udanym początku sezonu Zielonych Kanonierów. Widać było zaangażowanie, pomysł na grę i szeroką rotację w drużynie. Legia, pomimo braku Ojarsa Silinsa i Matthiasa Tassa, zdołała grać widowiskowo i skutecznie wykorzystywać swoje przewagi. Na uwagę zasługują choćby umiejętności indywidualne Andrzeja Pluty, który zyskał dużo pewności siebie po EuroBaskecie z przyjemnością ogląda się jego grę w obecnej kampanii. Do tego duet Jayvon Graves i Shane Hunter wciąż nie gra na maksimum swoich możliwości, ale pierwszy z nich powoli flirtuje z triple-double (wczoraj 9 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst), które w zeszłym sezonie udało się skompletować jedynie Jovanowi Novakowi z Kinga Szczecin.Mierzący 208 cm Hunter ma imponujący wachlarz możliwości w ataku - potrafi rzucić zza łuku czy z półdystansu, a do tego jest bardzo dynamiczny i atletyczny, co przekłada się średnio na 10 punktów i ponad 6 zbiórek na spotkanie w Orlen Basket Lidze. W kadrze obecnego lidera ligi jest też Carl Ponsar, który wczoraj był najlepszym punktującym meczu i swoim zaangażowaniem po obu stronach parkietu pracuje na kontrakt do końca sezonu (obecny obowiązuje jeszcze przez kilka dni). Ben Shungu jest z kolei solidnym obrońcą, który choć często w cieniu innych graczy - potrafi na własną rękę wykreować sobie pozycję do rzutu. W zasadzie można by w taki sposób opisywać każdego ze stołecznych zawodników, co najlepiej świadczy o ich wszechstronności oraz potencjale.Minusy? Można by wspomnieć o słabszych występach poszczególnych graczy czy kilku gorszych czwartek kwartach (tak jak z Piernikami Toruń czy Promitheasem Patras), ale przy bilansie 5:0 trzeba po prostu pogratulować Legii, że wreszcie trafiła od razu ze składem. Trener Rannula kontynuuje świetną pracę, której owocem był pierwszy od ponad pół wieku tytuł mistrzowski dla stołecznego klubu. Najbliższa szansa na kolejny ligowy triumf już w niedzielę, 9 listopada o 17:30, w meczu przeciwko solidnemu Zastalowi Zielona Góra. W międzyczasie Legioniści polecą do Aten, skąd autokarem udadzą się do Patras - tam w środowy wieczór (o 19:00) zmierzą się z miejscowym Promitheasem.
W hitowym meczu 6. kolejki Orlen Basket Ligi Legia Warszawa pokonała we własnej hali Anwil Włocławek. Podopieczni trenera Heiko Rannuli notują świetny początek sezonu wygrali wszystkie pięć spotkań w lidze, a do tego dobrze prezentują się w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Przyjrzyjmy się zatem bliżej sytuacji mistrzów Polski.
Wczorajszy mecz z Anwilem był pieczęcią postawioną na udanym początku sezonu Zielonych Kanonierów. Widać było zaangażowanie, pomysł na grę i szeroką rotację w drużynie. Legia, pomimo braku Ojarsa Silinsa i Matthiasa Tassa, zdołała grać widowiskowo i skutecznie wykorzystywać swoje przewagi. Na uwagę zasługują choćby umiejętności indywidualne Andrzeja Pluty, który zyskał dużo pewności siebie po EuroBaskecie z przyjemnością ogląda się jego grę w obecnej kampanii. Do tego duet Jayvon Graves i Shane Hunter wciąż nie gra na maksimum swoich możliwości, ale pierwszy z nich powoli flirtuje z triple-double (wczoraj 9 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst), które w zeszłym sezonie udało się skompletować jedynie Jovanowi Novakowi z Kinga Szczecin.
Mierzący 208 cm Hunter ma imponujący wachlarz możliwości w ataku - potrafi rzucić zza łuku czy z półdystansu, a do tego jest bardzo dynamiczny i atletyczny, co przekłada się średnio na 10 punktów i ponad 6 zbiórek na spotkanie w Orlen Basket Lidze. W kadrze obecnego lidera ligi jest też Carl Ponsar, który wczoraj był najlepszym punktującym meczu i swoim zaangażowaniem po obu stronach parkietu pracuje na kontrakt do końca sezonu (obecny obowiązuje jeszcze przez kilka dni). Ben Shungu jest z kolei solidnym obrońcą, który choć często w cieniu innych graczy - potrafi na własną rękę wykreować sobie pozycję do rzutu. W zasadzie można by w taki sposób opisywać każdego ze stołecznych zawodników, co najlepiej świadczy o ich wszechstronności oraz potencjale.
Minusy? Można by wspomnieć o słabszych występach poszczególnych graczy czy kilku gorszych czwartek kwartach (tak jak z Piernikami Toruń czy Promitheasem Patras), ale przy bilansie 5:0 trzeba po prostu pogratulować Legii, że wreszcie trafiła od razu ze składem. Trener Rannula kontynuuje świetną pracę, której owocem był pierwszy od ponad pół wieku tytuł mistrzowski dla stołecznego klubu. Najbliższa szansa na kolejny ligowy triumf już w niedzielę, 9 listopada o 17:30, w meczu przeciwko solidnemu Zastalowi Zielona Góra. W międzyczasie Legioniści polecą do Aten, skąd autokarem udadzą się do Patras - tam w środowy wieczór (o 19:00) zmierzą się z miejscowym Promitheasem.