RZUTZA3.PL PLK LEGIA-WARSZAWA-MISTRZEM-POLSKI-HISTORYCZNY-TRIUMF-W-LUBLINIE

Legia Warszawa mistrzem Polski - historyczny triumf w Lublinie

22/06/2025 20:34
fot. Andrzej Romański/plk.pl

Decydujący mecz numer 7 finałów Orlen Basket Ligi okazał się prawdziwym thrillerem. Legia Warszawa, pod wodzą trenera Rannuli, pokonała w Lublinie Start 92-82 i po raz pierwszy od 1969 roku sięgnęła po tytuł mistrza Polski.

Od samego początku spotkania drużyna gości narzuciła swój rytm gry. Zawodnicy Legii byli bardziej skuteczni od gospodarzy, Lublinianom od pierwszych minut brakowało skuteczności. Legioniści grali konsekwentnie i z dużą pewnością siebie. Atmosfera na trybunach była gorąca kibice Legii już na samym początku meczu zaznaczyli swoją obecność. Z trybun kibice Legii zarzucili serpentyny na powitanie i dali wyraźny sygnał wsparcia dla swojego zespołu. Legioniści szybko zbudowali przewagę i w pewnym momencie prowadzili już 18-12. Wydawało się, że warszawianie całkowicie kontrolują przebieg pierwszej odsłony meczu, jednak w końcówce kwarty gospodarze zdołali odrobić część strat. PGE Start Lublin podgonił wynik i ostatecznie Legia wygrała pierwszą kwartę minimalnie 23-18. Prym w ataku zespołu z Warszawy wiódł Kameron McGusty, który zdobył aż 9 punktów. Po stronie gospodarzy wyróżniał się natomiast Emmanuel Lecomte, który zakończył tę kwartę z dorobkiem 8 punktów.

Drugą kwartę świetnie rozpoczęła celna trójka Andrzeja Pluty, chwilę później kolejne punkty dorzucił niezawodny Kameron McGusty. Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy warszawianie prowadzili już 31-22, co zmusiło trenera gospodarzy, Wojciecha Kamińskiego, do wzięcia przerwy na żądanie. Po czasie Start nieco poprawił swoją grę, jednak skuteczna postawa Legii zarówno w ataku, jak i w obronie, skutecznie uniemożliwiała lublinianom zniwelowanie strat. Na parkiecie błyszczał Kameron McGusty, który po raz kolejny pokazał, że finały to moment dla liderów zakończył pierwszą połowę z dorobkiem 16 punktów. Po 20 minutach gry Legia prowadziła 42-37. W zespole Wojciecha Kamińskiego najskuteczniejszy był Emmanuel Lecomte, który rzucił 17 punktów, ale Startowi wciąż brakowało tego jednego, decydującego kroku, by doprowadzić do remisu. Oprócz dobrej postawy Emmanuela Lecomte’a, gra Startu nie zachwycała. Brakowało płynności, precyzji i zdecydowania.

Po przerwie to wciąż Legia prezentowała się lepiej w grze, utrzymując przewagę i kontrolując tempo spotkania. Jednak Start, a konkretnie Courtney Ramey, wreszcie się przebudził. Ramey wziął na siebie ciężar gry w ataku zdobył kilka punktów z rzędu, a gospodarze zaczęli lepiej funkcjonować również w defensywie. Lublinianie wybronili kilka akcji, wymusili błędy Legii i stopniowo odrabiali straty. Na 2,5 minuty przed końcem trzeciej kwarty przewaga warszawian stopniała do zaledwie trzech punktów było 60-57. Ostatecznie, po emocjonującej końcówce tej odsłony, Legia utrzymała prowadzenie i przed ostatnią kwartą było 64-61. Mecz miał prawdziwie finałowy charakter intensywny, twardy, z ogromnym zaangażowaniem z obu stron. Warto również docenić świetną postawę Mate Vučicia, który wyrósł na jednego z czołowych graczy Legii w tych play-offach. Pod koszem był niezwykle skuteczny walczył o każdą piłkę i skutecznie kończył akcje spod obręczy. Po trzech kwartach miał już na koncie imponujące 20 punktów i 8 zbiórek, potwierdzając, że w najważniejszych meczach potrafi wnieść swoją grę na najwyższy poziom.

W ostatniej kwarcie Start pokazał niesamowitą wolę walki i zaczął dosłownie gryźć parkiet. Lublinianie walczyli o każdą piłkę, grali agresywnie w obronie i odważnie w ataku. Jeszcze na cztery minuty przed końcem na tablicy wyników widniał remis 77:77, a chwilę później po celnym rzucie Browna gospodarze wyszli nawet na prowadzenie 79-77, wzbudzając euforię w hali. Jednak końcówka należała do Legii. Kluczowe akcje wykonał Silins, który pokazał doświadczenie i chłodną głowę w najważniejszym momencie. To właśnie jego punkty dały warszawianom impuls, który pozwolił odskoczyć i ostatecznie wygrać spotkanie 92-82. Legia Warszawa po 56 latach zdobywa tytuł mistrza Polski – to historia, która przechodzi do annałów polskiej koszykówki. Trener Rannula dokonał czegoś wielkiego, prowadząc zespół do triumfu w niezapomnianym, finałowym boju.

fot. Andrzej Romański/plk.pl

Kluczowa akcja meczu należała do Kamerona McGusty. Na dwie minuty przed końcem, przy stanie 80-79 dla Legii, kiedy napięcie sięgało zenitu, to właśnie on trafił niezwykle ważną trójkę z faulem. To był moment przełomowy, który niejako ustawił końcówkę spotkania i pozwolił Legii przypieczętować historyczne zwycięstwo. I to właśnie Kameron McGusty, autor tej przełomowej akcji i lider Legii przez całe finały, został ogłoszony MVP serii finałowej. Jego pewność siebie, skuteczność i zdolność do podejmowania decyzji w najważniejszych momentach sprawiły, że poprowadził warszawski zespół do mistrzostwa.

To mistrzostwo Legii Warszawa to historia napisana determinacją i wielką koszykarską jakością. Trener Rannula objął zespół w trakcie sezonu, przejmując drużynę w trudnym momencie, a mimo to zdołał poukładać grę, zbudować charakter i poprowadzić Legię na sam szczyt. Droga do tytułu była imponująca w półfinale warszawianie w świetnym stylu pokonali lidera sezonu zasadniczego, Anwil Włocławek, 3-0. W finale stoczyli siedmiomeczową, pełną emocji batalię ze Startem Lublin, kończąc ją efektownym zwycięstwem w decydującym starciu. To wielka historia, której zwieńczeniem jest pierwszy od 56 lat tytuł mistrza Polski dla Legii Warszawa. Gratulacje dla całej drużyny, sztabu szkoleniowego i kibiców ten sezon na długo pozostanie w pamięci.

STATYSTYKI ZE SPOTKANIA ---> Link

Link

Zobacz najnowsze artykuły