RZUTZA3.PL PLK MICHAL-KOLENDA-NIE-UKRYWAM-ZE-MAMY-TAKA-GRUPE-LUDZI-KTORA-LUBI-UDOWADNIAC-ZE-SA-OD-KOGOS-LEPSI

Michał Kolenda: Nie ukrywam, że mamy taką grupę ludzi, która lubi udowadniać, że są od kogoś lepsi

07/06/2025 14:37
Andrzej Romański/plk.pl

Podczas poprzedzającego finały Orlen Basket Ligi media day w Legii Kosz porozmawialiśmy z kapitanem tego zespołu, niskim skrzydłowym Michałem Kolendą. Zawodnik z Ełka w tym sezonie notuje 10 pkt oraz 3.3 zbiórki na spotkanie i drugi sezon z rzędu stanowi o sile polskiej rotacji Zielonych Kanonierów.

Jan Okniński: Jaka jest największa różnica pomiędzy play-offową drużyną Legii z zeszłego sezonu, a tą z obecnych rozgrywek?

Michał Kolenda: Trochę ciężko jest mi powiedzieć, bo obie szatnie były naprawdę wyjątkowe. Jedyna różnica polega na tym, że w zeszłym sezonie zdobyliśmy w lutym Puchar Polski, a później odpadliśmy w 1/4 OBL, a teraz gramy w finale ligi. Jakość zawodników jest równie wysoka, mamy bardzo silną ławkę, ale możliwe że ten przypadek play-offowy rok temu polegał na krótszej troszkę ławce. To przełożyło się na mniej sił i cieszę się, że potrafimy mieć siły biegać i walczyć z Anwilem, pokazywać tą fizyczność, która w play-off jest nieodłączną częścią. To takie największe różnice bym powiedział.

Z tamtego składu został tylko Pan i Marcin Wieluński, który jest kontuzjowany, czy było to dla Pana na swój sposób wymagające lub motywujące czy raczej nie miało żadnego wpływu?

Myślę, że było to trochę większym wyzwaniem, ponieważ gdy zjeżdżają się ludzie, którzy de facto się nie znają to musi trochę czasu minąć by się poznać i zobaczyć kto jak funkcjonuje, jaki ma charakter i jak się w danym miejscu czuję. Ja jedyne co sobie narzuciłem jako kapitan to żeby ta asymilacja w szatni przebiegała płynnie i by nikt nie czuł się gorzej w różnego tego slowa znaczeniu, jeżeli ktoś miał jakiś problem to wyciągałem rękę. Dołączył też do mnie Andrzej Pluta, z którym grałem w Sopocie, więc dostawałem od niego czy od Marcina Wielunskiego który grał ze mną w zeszłym roku pomoc, Maks Wilczek znał się z Andrzejem z Arki Gdynia plus Dominik Grudziński którego znaliśmy z polskich parkietów, więc to wszystko się szybko zasymilowało. Ta Polska część szatni się bardzo szybko zintegrowała, a jak dojeżdżali później gracze zagraniczni to braliśmy ich pod skrzydła. Dodatkowym plusem było też to, że w lidze zostali tacy gracze jak Mate Vucic i Ojars Silins, dla nich też o wiele było łatwiej się zasymilować z polskimi graczami i szatnią.

Andrzej Romański/plk.pl

Jaki był najtrudniejszy moment wchodzącego w kluczową fazę sezonu? W rozmowie z Kameronem McGustym, MVP naszej ligi wspomniał, że domowy mecz z Arką Gdynia (3 stycznia br.) był takim ciężkim momentem, bowiem obaj środkowi byli kontuzjowani.

Z pewnością ten mecz domowy z Arką był bardzo ciężki, ale wydaje mi się że takim prawdziwym ciosem było starcie tutaj na Bemowie z Czarnymi Słupsk, którzy przyjechali niesamowicie przygotowani do nas. My zmienialiśmy wszystkie struktury pod przewodnictwem nowego trenera, Czarni rozjechali nas przed własną publicznością. Widzieliśmy twarze kibiców po tym meczu, wstydziliśmy się tamtego spotkania, widzieliśmy kibiców którzy czuli się zawiedzeni, utkwiło nam to w pamięci. Przynajmniej dla mnie to był zdecydowanie najtrudniejszy moment tego sezonu.

Trener Heiko Rannula na jednej z pomeczowych konferencji mówił, że Anwil to drużyna z którą lubicie grać co pokazała półfinałowa seria. Na czym to polega?

Anwil wygrał rundę zasadniczą sezonu, więc do każdego spotkania play-off przystępuje w roli faworyta. Nie ukrywam, że mamy taką grupę ludzi, która lubi udowadniać, że są od kogoś lepsi. Druga sprawa to pomimo tego, że Hala Mistrzów to ,,ciężka hala” z perspektywy zawodnika naprawdę fajnie się tam gra. Atmosfera którą budują kibice, hałas… to są mecze których sportowiec nigdy nie chce przegapić i to dlatego dobrze nam się grało z Anwilem.

Jak poradziłeś sobie z nową rola kapitana drużyny w tym sezonie, czy Darek Wyka (poprzedni kapitan zespołu) dawał Ci jakieś wskazówki przed sezonem?

Oczywiście, przez pierwszą część sezonu kontaktowałem się często z Darkiem, Darek był tutaj troszeczkę dłużej ode mnie, więc większość ludzi, rzeczy, mechanizmów poznał bliżej niż ja, byłem z nim w stałym kontakcie pytając o różne porady o rozwiązania. Generalnie bycie kapitanem w takiej ekipie nie jest super ciężkie, mamy bardzo fajnych gości, nie tylko ja buduje szatnie czy to są polscy zawodnicy czy zagraniczni to wszyscy się wspieramy, więc bycie kapitanem w takiej drużynie jest mało wymagające. Oczywiście kontakt z trenerem, prezesem, dyrektorem sportowym klubu to jeden z takich aspektów technicznych, które muszę robić w pojedynkę jeżeli chodzi o załatwienie jakiś spraw, a reszta zbudowało się sama za sprawą tych charakterów.

Plany na przyszły sezon?

Ciężko powiedzieć, jedyne co teraz planuje to być zdrowym po serii finałowej, doleczyć małe urazy, które naturalnie występują w tak długim sezonie. Muszę dać odpocząć ciału, a co będzie dalej to czas pokaże. Nikt myślę z nas teraz nie myśli o tym co będzie w kolejnych sezonie, czasy na myślenie o tym będą prawdopobnie w lipcu.

Zobacz najnowsze artykuły