RZUTZA3.PL PLK TO-MOZE-BYC-DZIKI-SEZON-OPIS-DZIKOW-WARSZAWA

To może być dziki sezon - opis Dzików Warszawa

31/12/2024 15:57
Andrzej Romański/plk.pl

Dziki Warszawa to synonim innowacyjności, mądrego zarządzania i nowoczesnego podejścia do biznesu. Organizacja ta powstała w 2017 roku na bazie 3-ligowej drużyny MKS MOS Ochota. Po paru sezonach spędzonych w 2 lidze ciężka praca i zebrane doświadczenie przyniosło awans do Suzuki 1.Ligi. Tam Dziki rywalizowały 3 kampanie. Nieustannie się rozwijały i promowały się na koszykarskiej mapie kraju. W sezonie 22/23 prezes Michał Szolc zbudował skład, który był mieszanką doświadczenia i młodości. Do tego dano stuprocentowe zaufanie dla trenera Krzysztofa Szablowskiego. Owocem tych dobrych decyzji był awans do OBL po pokonaniu Górnika Wałbrzych 3-0 w finałach play-off 1.Ligi.

Debiutancki sezon watahy w najwyższej klasie rozgrywkowej miał na celu zdobycie jeszcze większego doświadczenia, przystosowanie się do nowego środowiska, a także wykreowanie sobie pozycji w lidze. Tak właśnie było, Dziki grały przyjemną dla oka koszykówkę. Miło się patrzyło na poczynania takich zawodników jak: Nicholas McGlynn, Dominic Green czy Matt Coleman. 10.miejsce na zakończenie rundy zasadniczej było wynikiem, który wszyscy sympatycy opisywanego klubu by sobie życzyli przed sezonem.

Skupmy się jednak na sezonie 24/25. Drużyna ze stolicy podchodziła do niego już z większymi oczekiwaniami. Kibice i obserwatorzy koszykówki sympatyzujący z Dzikami głośno mówili, że celem klubu jest gra w play-off i honorowa rywalizacja w ENBL czyli regionalnej lidze, która zaprosiła warszawską drużynę do udziału właśnie ze względu na wyżej opisywaną innowacyjność. Skład zespołu rozgrywającego swoje domowe mecze w hali przy ul. Obozowej opierał się na kontynuacji z poprzedniego sezonu. Zawodnicy z polskiej rotacji pozostali w stolicy(z wyłączeniem Alana Czujkowskiego), a główna gwiazda zespołu Nick McGlynn przedłużyła swój konktrakt. Do tego dokoptowano solidnego rozgrywającego Ricky’ego McGilla oraz sumiennych gracz z pozycji 3/4 czyli Szweda Denzela Anderssona oraz Estończyka Jannariego Joessara. Andre Wesson sprowadzony z ligi węgierskiej miał pełnić rolę takiego wolnego elektrona, który zdobywa punkty na własnych warunkach i równoważy to trzymanie się planu ,,żołnierzy” trenera Szablowskiego.

Sparingi były bardzo obiecujące, a w drużynie widać było tak zwany team spirit. Na zakończenie pre-seasonu Dziki wygrały Memoriał Zdzisława Niedzieli w Lublinie.

Oficjalna część sezonu rozpoczęła się 25.09 na warszawskim Kole, kiedy to Warszawianie podejmowali holenderskie Donar Groningen. Ten mecz wygrali pewnie(95:79) i każdy z zawodników oprócz kontuzjowanego wówczas Andre Wessona pokazał się z dobrej lub bardzo dobrej strony. Inauguracja sezonu ligowego była równie imponująca w wykonaniu Dzików, pewnie pokonali nieprzygotowaną jeszcze do sezonu Stalówkę z Ostrowa. Na pierwszy plan wysuwał się twardy i bezwzględny pod koszem McGlynn, który co było widoczne mocno pracował nad swoją dyspozycją w okresie przygotowawczym. Nick rozciągał także obronę rywali wychodząc za linię 6.75 i rzucając trójki. Do tego wszechstronnością imponował Jannari Joessar, który potrafi rzucić z dystansu, spenetrować kosz czy też kolokwialnie mówiąc wyczyścić tablicę poprzez zbiórkę. Swoje robił także Rickey McGill, który rozdawał wiele asyst i po prostu idealnie wywiązywał się z powierzonych mu zadań. Dogrywał precyzyjne podania do Nicka McGlynna, przyspieszał grę kiedy było trzeba i dokładał oczka po dynamicznych wjazdach pod kosz czy też rzutach zza łuku.

Dalsza część sezonu to kontynuacja dobrej gry Dzików, podopieczni Krzysztofa Szablowskiego grali przemyślany basket, wykorzystywali przewagi w pomalowanym i dopasowywali styl gry do możliwości swojego personelu. Wygrywali z drużynami niżej notowanymi w ENBL i w lidze, jeśli już przegrywali to zazwyczaj nie będąc faworytem. Do tego każdy zawodnik zespołu zna swoją rolę i wywiązuję się z niej przynajmniej nieźle. Brak takiego ..gwiazdorzenia” w rotacji powoli staje się taką wizytówką drużyny z Warszawy. Jeśli chodzi o minusy tego zespołu można wskazać rzucanie za 3 pkt, bowiem zespół Dzików jest pod względem skuteczności najgorszy w lidze, jednak twarda obrona i świadome wykorzystywanie własnych atutów po atakowanej stronie kosza wystarczają drużynie Dzików do zajmowania wysokiej pozycji w tabeli ligowej.

Niestety kilkanaście dni temu kontrakt Nicka McGlynna został wykupiony przez grecką drużynę Rodos, która grała w Lidze Mistrzów i z bliansem 2-10 zajmuje ostatnie miejsce w lidze greckiej. Jest to duża wyrwa w składzie Dzików, bowiem McGlynn był najskuteczniejszym graczem zespołu i wnosił wiele energii do drużyny. Ten zawodnik był również bardzo lubiany wśród kibiców i uzyskał nawet przydomek Nick the Dzik. W jego miejsce pojawi się rodak Nicka i były kolega z drużyny(belgijskie Leuven) John Fulkerson. 27-latek ze stanu Tennessee przyleciał już do stolicy Polski i trenuje z Dzikami przed meczem domowym z Treflem Sopot.

Jedno jest pewne kibice watahy mogą się spodziewać obfitującego w sukcesy swojej drużyny nowego 2025 roku i wielu koszykarskich emocji!