RZUTZA3.PL STREFA KIBICOWSKA KIBICOWSKIE-ROZMOWY-4-JEDRZEJ-KOLANKOWSKI-ULTRAS-PIERNIKI

Kibicowskie rozmowy #4 - Jędrzej Kolankowski, Ultras Pierniki

12/03/2025 08:53
Róża Koźlikowska / Arriva Polski Cukier Toruń

Zapraszam na kolejną odsłonę cyklu "Kibicowskie rozmowy". Moim gościem tym razem był Jędrzej Kolankowski, przedstawiciel grupy Ultras Pierniki. W rozmowach z naszymi poprzednimi gośćmi nazwa tego toruńskiego ugrupowania wielokrotnie się pojawiała, często w kontekście pochwał za dynamiczny rozwój. Trudno się z tym nie zgodzić, dlatego to właśnie oni są naszymi dzisiejszymi gośćmi.

Zapraszam na kolejną odsłonę cyklu "Kibicowskie rozmowy". Moim gościem tym razem był Jędrzej Kolankowski, przedstawiciel grupy Ultras Pierniki. W rozmowach z naszymi poprzednimi gośćmi nazwa tego toruńskiego ugrupowania wielokrotnie się pojawiała, często w kontekście pochwał za dynamiczny rozwój. Trudno się z tym nie zgodzić, dlatego to właśnie oni są naszymi dzisiejszymi gośćmi.

Zapraszam do lektury naszej rozmowy!

Zapraszam do lektury naszej rozmowy!

Róża Koźlikowska

JB: Dlaczego podczas meczów domowych na trybunach funkcjonują dwie oddzielone grupy kibicowskie? Co jest przyczyną tego podziału?JK: Myślę, że głównym powodem kibicowskich podziałów na torunskim koszu, były dwa kompletnie inne podejścia do sprawy i tego jak finalnie ma wyglądać doping na meczach domowych i wyjazdowych. Na przełomie sezonu 2022/23 powstała grupa Ultras Pierniki, która miała na celu odbetonowanie piknikowego klimatu panującego w Arenie Toruń i na wyjazdowych halach. Bardzo ubogi repertuar przyśpiewek, te same hasła powtarzane przez 4 kwarty do znudzenia, brak jakichkolwiek opraw czy siedzenie na sektorze dopingującym z głową w telefonach i zajadaniem się przekąskami - te wszystkie czynniki sprawiły, że pewna grupa osób postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce tworząc UP. Rok 2023 był rokiem, w którym te podziały stały się na tyle poważne, że podjęliśmy decyzję o stworzeniu nowego młyna na sektorze M2, który funkcjonuje do dzisiaj i przyciąga nowe, zajarane tą dyscypliną twarze. Wreszcie na początku aktualnego sezonu obie ekipy, mając z tyłu głowy dobro klubu usiadły wspólnie do stołu i udało się zawrzeć kompromis. Obecnie relacje między grupami UP i KK są poprawne i patrząc w przyszłość liczymy, że wzajemnego zrozumienia i współpracy będzie coraz więcej.Jak oceniacie rozwój swojej grupy od momentu jej powstania? Czy wszystko przebiega zgodnie z Waszymi założeniami i oczekiwaniami?Jesteśmy stosunkowo młodą grupą z niewielkim stażem i wiadomo, że niektóre rzeczy miedzy nami a klubem zaczęły docierać się dopiero w aktualnym sezonie. W początkowych miesiącach działalności nie wszystko szło jak po maśle i część projektów nie uzyskała zgody na głównej trybunie. Jak pokazał czas, nie takie straszne te sektorówki, jak je malują i obecnie nie mamy w tym aspekcie wiekszych problemów. Myślę, że kluczową rolę odegrało tutaj coraz większe zaufanie do nas ze strony klubu. Obszary, które z pewnością wymagają stałego rozwoju z naszej strony to frekwencja na młynie i coraz większa estetyka prezentowanych opraw. Z każdym sezonem chcemy prezentować nowe, coraz lepsze projekty i po cichu liczymy na większe zainteresowanie toruńskich kibiców przy zbiórkach finansów - materiały do opraw swoje kosztują. Jak obecnie wyglądają Wasze relacje z zarządem klubu? Czy macie jego wsparcie w swojej działalności?Z pewnością relacje między nami od początku naszej działalności nie należały do idealnych. Mieliśmy wrażenie faworyzowania drugiej grupy na każdej płaszczyźnie, a zwieńczeniem tego była derbowa sytuacja, w której dzięki uprzejmości i solidarności kibicowskiej chłopaków z Anwilu mogliśmy obejrzeć ten mecz z wysokości trybun. Przełom i znaczna poprawa relacji nastąpiły na początku obecnego sezonu 2024/25, w którym odbyło się spotkanie zainteresowanych osób wspomniane przy okazji pierwszego pytania. Poprawie uległa komunikacja, a pomoc przy organizacji wszelkich zgód na wyjazdach wreszcie wygląda tak, jak powinna. Zaczęła się również układać nasza współpraca z mediami klubowymi, a nie ukrywajmy, że w dzisiejszych czasach to bardzo pomaga w promocji ruchów kibicowskich. Na tę chwilę jesteśmy zadowoleni, w jakim kierunku zmierza to wszystko i wiemy, że jedziemy na tym samym wózku, bez podziałów.

JB: Dlaczego podczas meczów domowych na trybunach funkcjonują dwie oddzielone grupy kibicowskie? Co jest przyczyną tego podziału?

JK: Myślę, że głównym powodem kibicowskich podziałów na torunskim koszu, były dwa kompletnie inne podejścia do sprawy i tego jak finalnie ma wyglądać doping na meczach domowych i wyjazdowych. Na przełomie sezonu 2022/23 powstała grupa Ultras Pierniki, która miała na celu odbetonowanie piknikowego klimatu panującego w Arenie Toruń i na wyjazdowych halach. Bardzo ubogi repertuar przyśpiewek, te same hasła powtarzane przez 4 kwarty do znudzenia, brak jakichkolwiek opraw czy siedzenie na sektorze dopingującym z głową w telefonach i zajadaniem się przekąskami - te wszystkie czynniki sprawiły, że pewna grupa osób postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce tworząc UP. Rok 2023 był rokiem, w którym te podziały stały się na tyle poważne, że podjęliśmy decyzję o stworzeniu nowego młyna na sektorze M2, który funkcjonuje do dzisiaj i przyciąga nowe, zajarane tą dyscypliną twarze. Wreszcie na początku aktualnego sezonu obie ekipy, mając z tyłu głowy dobro klubu usiadły wspólnie do stołu i udało się zawrzeć kompromis. Obecnie relacje między grupami UP i KK są poprawne i patrząc w przyszłość liczymy, że wzajemnego zrozumienia i współpracy będzie coraz więcej.

Jak oceniacie rozwój swojej grupy od momentu jej powstania? Czy wszystko przebiega zgodnie z Waszymi założeniami

i oczekiwaniami?

Jesteśmy stosunkowo młodą grupą z niewielkim stażem i wiadomo, że niektóre rzeczy miedzy nami a klubem zaczęły docierać się dopiero w aktualnym sezonie. W początkowych miesiącach działalności nie wszystko szło jak po maśle i część projektów nie uzyskała zgody na głównej trybunie. Jak pokazał czas, nie takie straszne te sektorówki, jak je malują i obecnie nie mamy w tym aspekcie wiekszych problemów. Myślę, że kluczową rolę odegrało tutaj coraz większe zaufanie do nas ze strony klubu. Obszary, które z pewnością wymagają stałego rozwoju z naszej strony to frekwencja na młynie i coraz większa estetyka prezentowanych opraw. Z każdym sezonem chcemy prezentować nowe, coraz lepsze projekty i po cichu liczymy na większe zainteresowanie toruńskich kibiców przy zbiórkach finansów - materiały do opraw swoje kosztują.

Jak obecnie wyglądają Wasze relacje z zarządem klubu? Czy macie jego wsparcie w swojej działalności?

Z pewnością relacje między nami od początku naszej działalności nie należały do idealnych. Mieliśmy wrażenie faworyzowania drugiej grupy na każdej płaszczyźnie, a zwieńczeniem tego była derbowa sytuacja, w której dzięki uprzejmości i solidarności kibicowskiej chłopaków z Anwilu mogliśmy obejrzeć ten mecz z wysokości trybun. Przełom i znaczna poprawa relacji nastąpiły na początku obecnego sezonu 2024/25, w którym odbyło się spotkanie zainteresowanych osób wspomniane przy okazji pierwszego pytania. Poprawie uległa komunikacja, a pomoc przy organizacji wszelkich zgód na wyjazdach wreszcie wygląda tak, jak powinna. Zaczęła się również układać nasza współpraca z mediami klubowymi, a nie ukrywajmy, że w dzisiejszych czasach to bardzo pomaga w promocji ruchów kibicowskich. Na tę chwilę jesteśmy zadowoleni, w jakim kierunku zmierza to wszystko i wiemy, że jedziemy na tym samym wózku, bez podziałów.

Coraz więcej ugrupowań kibicowskich chwali Was za działalność i doping. Jak do tego podchodzicie? Czy cieszy Was to, że inni dostrzegają Wasz rozwój?Na pewno każde dobre słowo cieszy i motywuje do dalszej pracy, ale podchodzimy do tego z chłodną głową, bo wiemy, ile brakuje nam do poziomu niektórych ekip. Ultrasi z Anwilu i Stali od zawsze trzymali poziom jeśli chodzi o rozmach i estetykę opraw, natomiast konkretne wejście z buta do ligi zaliczył wałbrzyski Górnik, który jeździ w dobrych liczbach po całej Polsce, niezależnie od dnia tygodnia. Również w koszykarskim Śląsku możemy zauważyć wzrost aktywności kibicowskiej od pewnego czasu, ale nadal do całości brakuje im opraw domowych. Po powrocie do dopingu na trybunach, pobliskiej Noteci, kujawsko-pomorskie wygląda naprawdę solidnie i po cichu liczymy na podwójne derby w lidze. Jak widać, jest kogo gonić i cieszy fakt coraz większej liczby dobrych ekip na koszu. Jak oceniacie frekwencję na meczach w Toruniu? Czy uważacie, że miasto mogłoby bardziej wspierać koszykówkę i kibiców?Średnia frekwencja na meczach w Arenie Toruń nie powala i z pewnością ma na to duży wpływ bogactwo dyscyplin sportowych w mieście Kopernika. Jednak nie ukrywajmy, że spora ilość kibiców przychodzi na mecze jak są wyniki, a jak wiadomo od roku 2020, jest z tym średnio. Fani toruńskiego kosza w latach 2016-2019, kiedy drużyna trzy lata z rzędu biła się o medale pokazali, że potrafią licznie zapełniać tak dużą halę. Wiadomo, że kibice z młyna będą zawsze, niezależnie od sportowych poczynań swoich drużyn, ale znaczna część frekwencji na halach to po prostu wyniki.Jak wygląda proces rekrutacji nowych członków do Waszej grupy ultras? Czy każdy może dołączyć, czy obowiązują określone wymagania?Wyznajemy zasadę, że na młyn może przyjść każdy, kto ma zamiar fanatycznie zdzierać gardło na meczach i aktywnie uczestniczyć w dopingu. Miejsce na hali znajdzie się dla każdego -zarówno dla osoby, która chce w spokoju obejrzeć spotkanie jak i dla kibica, który na drugi dzień woli nie mieć głosu, dlatego na M2 nie akceptujemy mamrotania pod nosem, siedzenia w telefonie i zachwycania się poziomem dosolenia popcornu. Jeśli chodzi konkretnie o grupę, która pracuję nad malowaniem opraw, to jest to raczej węższe, bardziej zaufane grono osób, jednak na nikogo się nie zamykamy i nauka obsługi wałka to nie jest jakaś czarna magia. Wystarczy przyjść, zbić pionę, wkręcić się w temat, a reszta płynie zazwyczaj sama.

Coraz więcej ugrupowań kibicowskich chwali Was za działalność i doping. Jak do tego podchodzicie? Czy cieszy Was to, że inni dostrzegają Wasz rozwój?

Na pewno każde dobre słowo cieszy i motywuje do dalszej pracy, ale podchodzimy do tego z chłodną głową, bo wiemy, ile brakuje nam do poziomu niektórych ekip. Ultrasi z Anwilu i Stali od zawsze trzymali poziom jeśli chodzi o rozmach i estetykę opraw, natomiast konkretne wejście z buta do ligi zaliczył wałbrzyski Górnik, który jeździ w dobrych liczbach po całej Polsce, niezależnie od dnia tygodnia. Również w koszykarskim Śląsku możemy zauważyć wzrost aktywności kibicowskiej od pewnego czasu, ale nadal do całości brakuje im opraw domowych. Po powrocie do dopingu na trybunach, pobliskiej Noteci, kujawsko-pomorskie wygląda naprawdę solidnie i po cichu liczymy na podwójne derby w lidze. Jak widać, jest kogo gonić i cieszy fakt coraz większej liczby dobrych ekip na koszu.

Jak oceniacie frekwencję na meczach w Toruniu? Czy uważacie, że miasto mogłoby bardziej wspierać koszykówkę i kibiców?

Średnia frekwencja na meczach w Arenie Toruń nie powala i z pewnością ma na to duży wpływ bogactwo dyscyplin sportowych w mieście Kopernika. Jednak nie ukrywajmy, że spora ilość kibiców przychodzi na mecze jak są wyniki, a jak wiadomo od roku 2020, jest z tym średnio. Fani toruńskiego kosza w latach 2016-2019, kiedy drużyna trzy lata z rzędu biła się o medale pokazali, że potrafią licznie zapełniać tak dużą halę. Wiadomo, że kibice z młyna będą zawsze, niezależnie od sportowych poczynań swoich drużyn, ale znaczna część frekwencji na halach to po prostu wyniki.

Jak wygląda proces rekrutacji nowych członków do Waszej grupy ultras? Czy każdy może dołączyć, czy obowiązują określone wymagania?

Wyznajemy zasadę, że na młyn może przyjść każdy, kto ma zamiar fanatycznie zdzierać gardło na meczach i aktywnie uczestniczyć w dopingu. Miejsce na hali znajdzie się dla każdego -zarówno dla osoby, która chce w spokoju obejrzeć spotkanie jak i dla kibica, który na drugi dzień woli nie mieć głosu, dlatego na M2 nie akceptujemy mamrotania pod nosem, siedzenia w telefonie i zachwycania się poziomem dosolenia popcornu. Jeśli chodzi konkretnie o grupę, która pracuję nad malowaniem opraw, to jest to raczej węższe, bardziej zaufane grono osób, jednak na nikogo się nie zamykamy i nauka obsługi wałka to nie jest jakaś czarna magia. Wystarczy przyjść, zbić pionę, wkręcić się w temat, a reszta płynie zazwyczaj sama.
Róża Koźlikowska

Jakie są Wasze największe cele i marzenia jako grupa kibicowska? Co chcielibyście osiągnąć w najbliższych latach?Bez zbędnej filozofii, uważamy, że największym celem w najbliższych latach jest po prostu ciągły rozwój. Jak już wspomniałem, nasza grupa funkcjonuję dopiero trzeci sezon i to całe odgruzowywanie piknikowej mentalności na toruńskim koszu jest na etapie początkowym. Na pewno cieszy fakt, że coraz więcej osób przekonuje się do śpiewania naszych przyśpiewek, aktywnego dopingu całą halą czy do wrzucania grosza na oprawy. Takie rzeczy z pewnością motywują każdego z nas i napędzają do dalszej pracy. Wystarczy odpalić sobie na Youtube trochę serbskiej czy greckiej atmosfery, żeby zrozumieć, o co nam chodzi. Marzenie jako grupa kibicowska? Chyba po prostu poczuć, chociaż namiastkę tej Serbii w Arenie Toruń.Czy infrastruktura i pojemność Areny Toruń utrudniają Wam prowadzenie dopingu? Czy według was ma to duży wpływ na głośność dopingu?Z pewnością. Arena Toruń jest miejscem wielu sportowych imprez i koncertów, a jak wiadomo, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Nie ujmując samej hali, która jest po prostu świetna do większych imprez, to bazując na aktualnej frekwencji, zdecydowanie bardziej sprawdziłaby się tutaj mniejsza, typowo koszykarska hala. Akustyka, wielkość obiektu oraz odległość trybun od parkietu -te wszystkie czynniki mają duże znaczenie w ogólnym odbiorze dopingu. Jednak nie narzekamy i staramy się po prostu o większą liczbę osób na młynie.Z którymi ekipami kibicowskimi macie dobre relacje, a z którymi raczej nie utrzymujecie kontaktu?Szanujemy każdą koszykarską ekipę, która swoimi działaniami przyczynia się do tego, że ta dyscyplina idzie w fanatycznym kierunku z zasadami kibicowskiej solidarności. Kiedy wielokrotnie doświadczaliśmy jakiś śmiesznych obiekcji ze strony organizatorów na wyjazdowych halach, to niektóre ekipy wyciągnęły do nas pomocną dłoń. Takich zachowań się nie zapomina i staramy się odwdzięczyć tym samym, kiedy to my jesteśmy gospodarzami. Jednak jesteśmy świadomi tego, że żyjemy w mieście mocno kibicowskim i nie zależnie od tego jak bardzo pod względem liczebności rozwinie się nasz młyn, to naszą działalność zawsze będziemy ograniczać tylko do działań Ultrasowych na meczach Twardych Pierników. Aktualnie zarówno w koszykarskim świecie kibicowskim jak i poza nim, nie utrzymujemy bliższych kontaktów z żadną drużyną. Z niektórych stron padały również zapytania o dobre relacje z klubami spoza koszykówki, jednak tę informację dementujemy i działania poza stadionowe zostawiamy innym.

Jakie są Wasze największe cele i marzenia jako grupa kibicowska? Co chcielibyście osiągnąć w najbliższych latach?

Bez zbędnej filozofii, uważamy, że największym celem w najbliższych latach jest po prostu ciągły rozwój. Jak już wspomniałem, nasza grupa funkcjonuję dopiero trzeci sezon i to całe odgruzowywanie piknikowej mentalności na toruńskim koszu jest na etapie początkowym. Na pewno cieszy fakt, że coraz więcej osób przekonuje się do śpiewania naszych przyśpiewek, aktywnego dopingu całą halą czy do wrzucania grosza na oprawy. Takie rzeczy z pewnością motywują każdego z nas i napędzają do dalszej pracy. Wystarczy odpalić sobie na Youtube trochę serbskiej czy greckiej atmosfery, żeby zrozumieć, o co nam chodzi. Marzenie jako grupa kibicowska? Chyba po prostu poczuć, chociaż namiastkę tej Serbii w Arenie Toruń.

Czy infrastruktura i pojemność Areny Toruń utrudniają Wam prowadzenie dopingu? Czy według was ma to duży wpływ na głośność dopingu?

Z pewnością. Arena Toruń jest miejscem wielu sportowych imprez i koncertów, a jak wiadomo, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Nie ujmując samej hali, która jest po prostu świetna do większych imprez, to bazując na aktualnej frekwencji, zdecydowanie bardziej sprawdziłaby się tutaj mniejsza, typowo koszykarska hala. Akustyka, wielkość obiektu oraz odległość trybun od parkietu -te wszystkie czynniki mają duże znaczenie w ogólnym odbiorze dopingu. Jednak nie narzekamy i staramy się po prostu o większą liczbę osób na młynie.

Z którymi ekipami kibicowskimi macie dobre relacje, a z którymi raczej nie utrzymujecie kontaktu?

Szanujemy każdą koszykarską ekipę, która swoimi działaniami przyczynia się do tego, że ta dyscyplina idzie w fanatycznym kierunku z zasadami kibicowskiej solidarności. Kiedy wielokrotnie doświadczaliśmy jakiś śmiesznych obiekcji ze strony organizatorów na wyjazdowych halach, to niektóre ekipy wyciągnęły do nas pomocną dłoń. Takich zachowań się nie zapomina i staramy się odwdzięczyć tym samym, kiedy to my jesteśmy gospodarzami. Jednak jesteśmy świadomi tego, że żyjemy w mieście mocno kibicowskim i nie zależnie od tego jak bardzo pod względem liczebności rozwinie się nasz młyn, to naszą działalność zawsze będziemy ograniczać tylko do działań Ultrasowych na meczach Twardych Pierników. Aktualnie zarówno w koszykarskim świecie kibicowskim jak i poza nim, nie utrzymujemy bliższych kontaktów z żadną drużyną. Z niektórych stron padały również zapytania o dobre relacje z klubami spoza koszykówki, jednak tę informację dementujemy i działania poza stadionowe zostawiamy innym.
Róża KoźlikowskaRóża Koźlikowska

Czy jest jakieś miasto lub hala, do której szczególnie lubicie jeździć na wyjazdy? Może macie związane z tym miejscem wyjątkowe wspomnienia?Wyjazdy to esencja każdego ruchu kibicowskiego. Na pewno spotkanie derbowe z Astorią o spadek miało swój niepowtarzalny klimat, lecz wyjazdy to nie tylko mecze, ale też sama podróż i integracja z innymi kibicami. Powrót w środku tygodnia z Wałbrzycha, zorganizowane wyjazdy do Słupska czy wreszcie rozwinięcie oprawy w Hali Mistrzów do "jesteśmy zawsze tam" pozostają na długo w pamięci. Nas jako ekipę oczywiście najbardziej grzeją wyjazdy do Włocławka, gdzie respektowane są zasady kibicowskie, nie ma większych problemów z wniesieniem oprawy, bębna czy megafonu i słychać konkretny doping na dwie strony.Która z przygotowanych przez Was opraw była dla Was największym wyzwaniem? Czy macie jakąś ulubioną, z której jesteście szczególnie dumni?Największym wyzwaniem była z pewnością sektorówka z piłką "my name is piernik". Były to początki naszej grupy i ekipa malująca nie miała jeszcze tylu rąk do pracy, co obecnie, więc często pracowaliśmy do późnych godzin nocnych. Szkoda tylko, że relacje między klubem a nami nie były wtedy na takim poziomie jak teraz, bo sama sektorówka miała wymiary 36 × 12 i z pewnością przykryłaby większość głównej trybuny. Oprawą, do której mamy szczególny sentyment jest sektorówka "tyle lat za nami, a wy wciąż tacy sami", gdzie uhonorowaliśmy lata gry Aarona i Bartka w naszych barwach.

Czy jest jakieś miasto lub hala, do której szczególnie lubicie jeździć na wyjazdy? Może macie związane z tym miejscem wyjątkowe wspomnienia?

Wyjazdy to esencja każdego ruchu kibicowskiego. Na pewno spotkanie derbowe z Astorią o spadek miało swój niepowtarzalny klimat, lecz wyjazdy to nie tylko mecze, ale też sama podróż i integracja z innymi kibicami. Powrót w środku tygodnia z Wałbrzycha, zorganizowane wyjazdy do Słupska czy wreszcie rozwinięcie oprawy w Hali Mistrzów do "jesteśmy zawsze tam" pozostają na długo w pamięci. Nas jako ekipę oczywiście najbardziej grzeją wyjazdy do Włocławka, gdzie respektowane są zasady kibicowskie, nie ma większych problemów z wniesieniem oprawy, bębna czy megafonu i słychać konkretny doping na dwie strony.

Która z przygotowanych przez Was opraw była dla Was największym wyzwaniem? Czy macie jakąś ulubioną, z której jesteście szczególnie dumni?

Największym wyzwaniem była z pewnością sektorówka z piłką "my name is piernik". Były to początki naszej grupy i ekipa malująca nie miała jeszcze tylu rąk do pracy, co obecnie, więc często pracowaliśmy do późnych godzin nocnych. Szkoda tylko, że relacje między klubem a nami nie były wtedy na takim poziomie jak teraz, bo sama sektorówka miała wymiary 36 × 12 i z pewnością przykryłaby większość głównej trybuny. Oprawą, do której mamy szczególny sentyment jest sektorówka "tyle lat za nami, a wy wciąż tacy sami", gdzie uhonorowaliśmy lata gry Aarona i Bartka w naszych barwach.
Róża Koźlikowska

Gdybyście mogli zmienić jedną rzecz w polskiej koszykówce pod względem kibicowskim – co by to było?Jeśli mielibyśmy wybierać jedną rzecz, to z pewnością byłoby to podejście niektórych organizatorów do kibiców na halach w całej Polsce. Prezentowanie opraw przez Ultrasów, wniesienie bębna i megafonu czy możliwość wywieszenia flag powinny być na porządku dziennym w każdej hali, a zalewanie ich banerami reklamowymi sprawia, że wyglądają one bardziej jak supermarket, a nie hala z prawdziwie kibicowskim klimatem. Koszykówkę w Grecji czy Serbii tworzą przede wszystkim kibice i fanatyczne gardła, a nie regulaminy osób w krawatach, zasiadających na sektorach VIP. Jeśli Polska scena kibicowska na koszu ma stale się rozwijać, to należy po prostu pozwolić działać ekipom, które chcą czegoś więcej niż śpiewanie trzech haseł przez 4 kwarty i zawijka do domu, a nie stale podkładać im kłody. To kibice sprawiają, że ten sport jest piękny, nikt inny, a doskonały tego przykład mieliśmy kiedy sezon rozgrywany był w pandemii.

Gdybyście mogli zmienić jedną rzecz w polskiej koszykówce pod względem kibicowskim – co by to było?

Jeśli mielibyśmy wybierać jedną rzecz, to z pewnością byłoby to podejście niektórych organizatorów do kibiców na halach w całej Polsce. Prezentowanie opraw przez Ultrasów, wniesienie bębna i megafonu czy możliwość wywieszenia flag powinny być na porządku dziennym w każdej hali, a zalewanie ich banerami reklamowymi sprawia, że wyglądają one bardziej jak supermarket, a nie hala z prawdziwie kibicowskim klimatem. Koszykówkę w Grecji czy Serbii tworzą przede wszystkim kibice i fanatyczne gardła, a nie regulaminy osób w krawatach, zasiadających na sektorach VIP. Jeśli Polska scena kibicowska na koszu ma stale się rozwijać, to należy po prostu pozwolić działać ekipom, które chcą czegoś więcej niż śpiewanie trzech haseł przez 4 kwarty i zawijka do domu, a nie stale podkładać im kłody. To kibice sprawiają, że ten sport jest piękny, nikt inny, a doskonały tego przykład mieliśmy kiedy sezon rozgrywany był w pandemii.
Róża KoźlikowskaRóża Koźlikowska
Zobacz najnowsze artykuły